Brando
S. N.
W 1983 roku po raz pierwszy wyprowadziłem się z domu, opuszczając południe Teksasu dla miasta na Środkowym Zachodzie. Tam zabrałem się za poszukiwanie prawdy. Zaakceptowałem zaproszenie człowieka o imieniu Daniel do studiowania w duchowej grupie. Wraz z mijającymi tygodniami jego zajęcia przeszły od wstępnego mistycyzmu do magii a ja stałem się dobrze rokującym uczniem.
Nawiązałem bliską relację z kobietą z klasy o imieniu Jane. Był to związek od początku ukartowany i obserwowany przez Daniela, naszego duchowego mistrza. Spędzaliśmy z Jane mnóstwo czasu razem praktykując psychiczne sztuki. Pewnego razu robiliśmy regresję do przeszłego życia i otworzyło się przede mną pewne doświadczenie.
Widziałem chłopca i dziewczynę stojących u podnóża piramidy. Wyglądało jakby byli na ołtarzu, nad nimi stał jakiś mężczyzna. Miał falujące blond włosy i solidną, silną twarz. Opisując go później powiedziałem że wyglądał jak Marlon Brando w filmie Superman. Mógłbym powiedzieć że był wspaniałym człowiekiem.
Jane była bardzo ciekawa tego człowieka. Wciąż czuła jego obecność wokół swego domu. Zdecydowaliśmy zapytać mężczyznę kim jest. Kiedy zapytaliśmy go „Jak masz na imię?” nie było odpowiedzi.
„Co tutaj robisz?” pytaliśmy dalej. „Jestem tu z powodu Steve’a,” powiedział. „Mam coś dla niego, ale on jeszcze nie jest gotowy.” Zamilkł na chwilę, potem powiedział, „Ale będzie.”
Zapytałem go czy mógłbym nazywać go Brando; uśmiechnął się i odpowiedział że może tak być. Czułem że jest moim przyjacielem.
Po kilku miesiącach Brando odszedł. Jego obecność była dla mnie stałym przypomnieniem że było daleko dalej do prawdy niż Daniel i Jane mnie uczyli. Od kiedy odszedł, wiedziałem że mój czas studiowania z Danielem skończył się.
Daniel nie był chętny do pozwolenia mi odejść i nastąpiła bitwa na psychicznych planach. Ci ludzie byli tylko moimi znajomymi; opuszczenie ich towarzystwa oznaczało dla nich oddanie wszystkiego co wiedziałem. Ale przez rok wewnętrznych zmagań z Danielem nauczyłem się że nawet czarny magik nie ma władzy nade mną jeśli ja się nie poddam. Nauczyłem się lekcji odpowiedzialności za siebie.
Moje doświadczenie z Brando pomogło mi się trzymać. Jego obecność sprawiła że stałem się świadomy czekającej na mnie wyższej prawdy.
Półtora roku później ktoś zaproponował żebym zbadał Eckankar. Przeczytałem parę książek i już miałem zacząć naukę, kiedy zdecydowałem się iść do miejscowego centrum Eckankar na wykład wprowadzający.
Będąc tam zauważyłem na ścianie kilka naszkicowanych portretów ECK Mistrzów. Kiedy rozpoznałem jeden ze szkiców jako Brando, oblał mnie zimny pot. Znalazłem odpowiedź na dręczące mnie od dwóch lat pytanie. Jego imię to Gopal Das – wielki ECK Mistrz który żył w Egipcie 3000 lat p.n.e.